15 Lut Ciekawy przypadek – Chris Froome
Chris Froome i Salbutamol
Wczoraj rozpoczął się Wyścig Dookoła Andaluzji, czyli Ruta Del Sol. Choć w nomenklaturze UCI ma on dopiero kategorię 2.HC, to skupił na sobie uwagę medialną, której pozazdrościłyby mu wyścigi o wiele wyżej sklasyfikowane. Wszystko to za sprawą startu Chrisa Froome’a, czterokrotnego triumfatora Wielkiej Pętli, zwycięzcy dwóch Wielkich Tourów w jednym roku. To właśnie wydarzenia związane ze zwycięstwem jednego z nich rozgrzały opinię publiczną do czerwoności 13 grudnia ubiegłego roku.
Wspólne śledztwo dziennikarzy brytyjskiego The Guardian i francuskiego Le Monde ujawniło, iż w badaniach dopingowych kolarza Sky, przeprowadzonych po 18 etapie Vuelta a Espana, wykryto dwukrotnie przekroczony poziom Salbutamolu, leku na astmę.
Równolegle z procedurami, określonymi przez UCI, ruszyła debata publiczna, która ponownie rozpaliła serwery i klawiatury. Okazało się bowiem, że ów lek należy do produktów, których podwyższone stężenie, wykryte w badaniu sportowca, nie wiąże się z automatycznym zawieszeniem. W związku z tym Team Sky nie zamierza zawodnika zawieszać do czasu wyjaśnienia sprawy. Chris Froome również nie planuje zaprzestać startów do momentu wyjaśnienia sprawy.
I choć, zgodnie z obowiązującymi przepisami, rzeczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie by zawodnik w takiej sytuacji nie mógł brać udziału w wyścigach na tych samych zasadach co inni czy takie postępowanie jest uzasadnione, szczególnie w przypadku takiego kolarza?
Głosy na szczycie
Podczas styczniowego Tour Down Under, VeloNews rozmawiało ze wieloma kolarzami, zarówno oficjalnie jak i nieoficjalnie. Panuje wśród nich duża jednomyślność co do tego jak powinien zachować się Brytyjczyk. Wielu wzywa go nawet, żeby zaczekał dopóki cała sprawa nie zostanie wyjaśniona.
Podobnego zdania są też inni ludzie ze szczytu kolarskiego świata, dyrektorzy sportowi, organizatorzy wyścigów, właściciele drużyn. Jeden z nich powiedział:
„Są dwa nazwiska, którym coś takiego nie może się przydarzyć – Froome i Sagan. To już jest katastrofa dla sportu, a jeśli nie zaczeka ze startami do wyjaśnienia sprawy to będzie cyrk. Dlaczego po prostu nie zaczekać?”
Wśród tych, którzy zajęli oficjalne stanowisko, jednym z pierwszych, a zarazem bardziej stanowczych był Romain Bardet, który stwierdził, że takie zachowanie to farsa.
Linią obrony Chrisa Froome’a będzie, między innymi, próba dowiedzenia, że za zawyżony poziom Salbutamolu w moczu, winę ponosi niedoczynność nerek. Greg LeMond, poproszony o komentarz na te doniesienia odpowiedział w typowym dla siebie stylu:
„Give me a break”
„To najbardziej niedorzeczna wymówka jaką kiedykolwiek słyszałem. Jeżeli tak twierdzi, to sprawa jest prosta, złamał zasady i powinien zostać odpowiednio ukarany” – dodał następnie
Tom Dumolin, jeden z najbardziej powściągliwych w słowach kolarzy, powiedział, że `”to zawsze zaskoczenie, kiedy po badaniach próbki A a nawet próbki B, gdy jesteś bezpośrednio zawieszony. To dobre dla wiarygodności, choć system prawny nie działa w ten sposób”. Zwycięzca ubiegłorocznego Giro, choć powstrzymywał się od jednoznacznej oceny postępowania kolarza Sky, dodał, że on byłby zawieszony, gdyby był w podobnej sytuacji. Dodam, że Team Sunweb jest członkiem MPCC, ruchu na rzecz wiarygodności kolarstwa, organizacji zrzeszającej wiele drużyn, organizatorów a nawet sponsorów.
Niespodziewanie, głos wsparcia pojawił się z być może najmniej oczekiwanej strony: „Froome postąpił według obowiązujących zasad, więc może rywalizować. (…) Jest tu mile widziany” powiedział Mikel Landa w wywiadzie dla dziennika AS przed startem Wyścigu Dookoła Andaluzji. Również przewodniczący CPA, Stowarzyszenia Kolarzy Zawodowych, Gianni Bugno jest po stronie Froome’a i uważa, że dopóki wina nie zostanie udowodniona ma on prawo startować. Choć zasady domniemania niewinności nikt mu nie odmawia a problem leży zupełnie gdzie indziej.
Bezpośredni zainteresowani
Oprócz tych, którzy są jedynie obserwatorami całej sytuacji, są też tacy, których ona dotyka bezpośrednio. Wśród nich jest Mauro Vegni, szef RCS, organizatora Giro di Italia, w którym swój start zapowiedział Froome. Chce on uniknąć powtórki z 2011 roku, kiedy włoską trzytygodniówkę wygrał Alberto Contador. Rok później został tego zwycięstwa pozbawiony w wyniku dwuletniej dyskwalifikacji nałożonej wstecznie za pozytywny wynik na obecność Clenbuterolu podczas Tour de France w 2010 roku. W połowie stycznia wezwał UCI, na łamach L’Equipe, do niezwłocznego rozwiązania sprawy. Na początku lutego mówił już nawet o konieczności zagwarantowania ze strony UCI, że Froome jest uprawniony do startu w Giro. Chodzi o sytuację, w której, gdyby postępowanie zakończyło się na jego niekorzyść a wygrałby wyścig, nie zostałby tego zwycięstwa pozbawiony. W niedawnej rozmowie z Cyclingnews powiedział, że Chris Froome jest mile widziany na starcie wyścigu a jeśli wygra, to dla niego zawsze będzie jego zwycięzcą i nie zamierza wykreślać jego nazwiska z Listy zwycięzców.
Oprócz organizatorów są też przegrani, jak Vincenzo Nibali, drugi na mecie Vuelty w ubiegłym roku.
„Jeżeli to okaże się prawdą, nikt nie będzie w stanie dać mi możliwości stanąć na najwyższym podium w Madrycie”
skomentował Włoch w dniu wypłynięcia informacji na światło dzienne. Dla niego takiej możliwości rzeczywiście nie będzie. Dla innych, w podobnej sytuacji w maju, taka szansa jeszcze istnieje.
Chris Froome
Chris Froome od zawsze stanowczo podkreślał swoją nieskazitelność i fakt, że osiągnięte wyniki zawdzięcza tylko i wyłącznie ciężkiej pracy. Od momentu przedostania się wiadomości do opinii publicznej, cały czas, z pełną stanowczością twierdzi, że jest niewinny. A ponieważ nie złamał żadnych przepisów, będzie startował do momentu wyjaśnienia sprawy przez Trybunał Antydopingowy, organ UCI. I o ile trudno być sędzią we własnej sprawie to być może powinien przypomnieć sobie swoje własne stanowisko w innej sprawie. Zaprezentował je po ujawnieniu przez rosyjską grupę hakerów Fancy Bear informacji o stosowaniu przez Bradley Wigginsa kortykosteroidów przed Wielkimi Tourami w latach 2011-2013:
„Przyjmuję moją pozycję w sporcie bardzo poważnie, i wiem, że muszę nie tylko dotrzymywać zasad, ale też wykraczać poza nie i ponad nie, żeby dawać dobry przykład, zarówno moralny, jak i etyczny.”
Przeciąć ten węzeł
Na planszy w grze pozostają dwaj mocni gracze, którzy mogą przerwać ten swoisty impas.
UCI
Sprawa obecnie toczy się przed Trybunałem Antydopingowym, organem UCI, który zastąpił federacje krajowe do rozwiązywania pozstępowań dopingowych. Choć według najnowszych doniesień, dalszy rozwój sytuacji może nastąpić w ciągu najbliższych dni, to mimo wszystko na finalne rozstrzygnięcie możemy jeszcze długo czekać. Należy pamiętać, że cała batalia to pokaz prawniczych sztuczek i możliwości a od werdyktu są jeszcze odwołania do Trybunału CAS. Jednakże UCI może skorzystać z punktu 7.9.3 swoich zasad antydopingowych i mogą tymczasowo zawiesić Froome’a jeżeli sprawa nie będzie posuwała się do przodu wystarczająco szybko. Jednak, czy Unia Kolarska będzie miała w sobie tyle siły i odwagi, by się na taki ruch zdecydować? Na razie ograniczyła się jedynie do stwierdzenia, że monitoruje sprawę bardzo blisko.
Team SKY
Monolit, którego wizerunek od kilku lat sukcesywnie eroduje. Mógłby wykorzystać tą sytuację i pokazać, że slogany z którymi był zakładany na ustach nie wywietrzały i mają się nadal bardzo dobrze. David Brailsford, szef Sky, chełpił się od początku, że nie są jak inne drużyny i robią rzeczy inaczej. I rzeczywiście, wożą na wyścigi swoje materace, każdy zawodnik ma swoją pralkę, aby ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się potencjalnych infekcji a od ubiegłego roku jeżdżą na Wielkie Toury z własną „kuchnio-jadalnią”. Niestety tak samo postępują i w tym przypadku, ponieważ jak powiedział szef Bahrain-Merdia, Brent Copeland:
„większość Teamów zawiesiłaby swojego zawodnika w sytuacji takiej jak ta”.
Ponadto, skoro mogli zawiesić Moscona, w związku z oskarżeniami o rasistowskie zachowanie, choć ten uważał, że „sumienie ma czyste” to co stoi na przeszkodzie, żeby zaczekać ze startami Froome’a ?
Bardzo znaczące są słowa byłego lekarza Team Sky, Fabio Bartalucciego, który udzielił ostatnio obszernego wywiadu portalowi Cyclingnews na temat jego współpracy z zespołem w latach 2010 – 2012:
„Team Sky sprawia wrażenie, jakby stracił kontakt z rzeczywistością w ostatnich miesiącach. Brailsford myśli, że może kontrolować wszystko, ale to jedna z jego największych słabości, ponieważ wydarzenia go pochłonęły. Niestety to co się wydarzyło, w szczególności ze sprawą Froome’a, dotyka całe zawodowe kolarstwo równie mocno jak dotyka Brailsforda i Team Sky”
Ostatni nie znaczy najmniej ważny
David Brailsofrd po raz pierwszy o sytuacji wypowiedział się dopiero 6 lutego. I zamiast odnieść się do sedna zwracał uwagę na to, że informacja o wyniku badania powinna być poufna i w ogóle nie powinna zostać upubliczniona. Zachowując się w ten sposób, sprawia wrażenie jakby chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. Chce zachować wszystkie przywileje czołowego Teamu, ale jednocześnie chciałby mieć też komfort większej „anonimowości” jak zespoły ze środka czy końca stawki. To jednak niemożliwe i nie może się też dziwić, że informacja taka wyciekła, bo największemu wszyscy patrzą na ręce.
To, jak Brailsford skomentował sytuację, wpisuje się w sposób narracji, na który zwróciła uwagę Philippa York na swoim blogu. Otóż, w swej retoryce próbuje on nakreślić sytuację jakoby za negatywny wynik badań odpowiedzialny był tylko i wyłącznie Froome i jego własne działanie (“(…)wierzę, że (…) Chris nie zrobił nic złego”, “zespół będzie współpracował z UCI, by wyjaśnić podniesiony poziom [Salbutamolu] Froome’a” przyp. red.) Czy ktokolwiek, poza Sky, jest w stanie uwierzyć, że tak ważna postać jak lider drużyny, nie jest ściśle monitorowany, pod każdym względem i każda czynność, każda decyzja podejmowana jest w gronie przynajmniej 3 osób: zawodnik, manager, lekarz ?
Zakładając Team Sky, osiem lat temu, Brailsford robił to pod sztandarami absolutnej transparentności i otwartości. Twierdził, że będą jeździli czyści a wszyscy mogą ich obserwować, jak będą to robili. Dawał wszelkie podstawy by uważać, ze jego polityka zero tolerancji dla dopingu będzie wymagała aby Team był transparentny nawet ponad literą prawa. Niestety, teraz za tą literą prawa się ukrywa.
Konkluzja
Zgodnie z zasadami UCI, w przypadku części substancji, ich wykrycie w badaniach zawodników nie wiążę się z automatycznym zawieszeniem. Zainteresowani mogą wyjaśniać sprawę z zachowaniem dyskrecji, jednocześnie startować, bez wiedzy opinii publicznej o toczącym się postępowaniu. Tak naprawdę nie wiemy nawet, ile takich sytuacji miało miejsce w kolarskim świecie. W tym przypadku tak się jednak nie stało i informacja została upubliczniona a to zmienia wszystko. Jest prawo, są paragrafy i zastępy prawników, ale jest też moralność, honor, dobro sportu i pozostałych jego uczestników. Poza tym, dlaczego Chris Froome powinien wstrzymać się ze startami do czasu wyjaśnienia sprawy? Bo to Motherfuckin’ Chris Froome i od niego wymaga się więcej.
Post scriptum: Początkowo tekst o Krzyśku miał być częścią Coffee ride, lecz temat jest na tyle obszerny i poważny, że zdecydowałenm się na osobny wpis. Jeżeli interesują Cię teksty o bieżących wydarzeniach w kolarstwie, z lekkim przymrużeniem oka, to zapraszam tutaj
Ad
Opublikowane w 22:31h, 20 lutegoA gdy na igrzyskach w Rio zatrzymał się wysikać a potem go dowieźli samochodem z powrotem do peletonu, to nie była farsa?