
21 maja Coffee Ride 4 – Podusmowanie Giro i Kaliforni
Drugi dzień przerwy na Giro i Amgen Tour of California, czyli Coffee Ride.
Krókie podsumowanie najważniejszych wydarzeń drugiego tygodnia Giro di Italia. Podsumowujemy Kalifornię, oraz podsumowujemy polskie sukcesy.
Zapraszam.
Największy stadion Europy
Zaczynam od najważniejszej areny mijającego tygodnia – MONTE ZONCOLAN! Nie będę tutaj cytował liczb, bo te część zna a pozostali mogą je bez problemu znaleźć. Sobotni etap to był kolejny kolarski dzień w piekle. Choć tutaj w bardziej dosłownym znaczeniu niż w przypadku francuskich bruków. Niech świadczy o tym napis u podnóża: „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie” – napis u wrót piekieł z „Boskiej komedii” Dantego. „Kaiser” to kolejne określenie mające na celu podkreślić wyjątkowość i cesarskich charakter tego podjazdu, w porównaniu z innymi.
Ja chciałbym jednak poświęcić chwilę jeszcze innemu – „Pionowa Maracana”. Porównanie do tego brazylijskiego stadionu jest nieprzypadkowe. Tego dnia, liczba fanów szacowana była na około sto tysięcy. Telewizyjne relacje na pewno nie oddały nawet po części atmosfery jaka musiała panować wśród kibiców na zboczach. Sprawiły natomiast, że ja postanowiłem być tam następnym razem, kiedy kolarze będą tam walczyć i cierpieć ku naszej uciesze.
A skoro o kolarzach mowa.
Chris Froome
Chris pokazał, że jest kolarzem walecznym i nietuzinkowym. I choć nadal nie zgadzam się z jego startami, do momentu wyjaśnienia prowadzonego postępowania, to kibicowałem mu tego dnia z całych sił. Bardzo pechowy początek i cały pierwszy tydzień Giro odcisnęły bez wątpienia swoje piętno zarówno na ciele jak i głowie. Froome pojechał tego dnia swojego maksa i bez zbędnej kalkulacji. Myślę, że wiedział dobrze, iż przyjdzie mu za to zapłacić dużą cenę w niedalekiej przyszłości. Choć część fanów podpaliła się, jak młodzicy w ucieczce, uważając to za powrót do walki o najwyższe lokaty. No i sprawił sobie piękny prezent urodzinowy:
Turning 33 in style! Happy birthday @chrisfroome | Festeggiare 33 anni con stile! Buon compleanno @chrisfroome | ¡Cumple 33 con estilo! Feliz cumpleaños @chrisfroome #Giro101 #Giro pic.twitter.com/YzhneQaNsj
— Giro d'Italia (@giroditalia) May 20, 2018
A warto podkreślić, że stoczył tego dnia wiele walk, nie tylko z własnymi słabościami i innymi zawodnikami
Niedziela – aktor drugoplanowy z ambicjami
Po wielkich emocjach poprzedniego dnia, aż takiej daki adrenaliny chyba niewielu się spodziewało. No, ale po kolei:
Sean Yates
Pisząc w jednym z poprzednich Coffee Ride o rozwoju jego kariery, nie spodziewałem się, że już tej wiosny będę miał okazję oglądać taką eksplozję. Z resztą, szczerze mówiąc, kto miał? Brytyjczyk nie kalkuluje przez cały wyścig. Atakuje, walczy o bonifikaty, o zwycięstwa etapowe i w pięknym stylu kilometr po kilometrze przybliża się do Rzymu w różu. Jedzie tak, jak nie jechał już żaden lider Wielkiego Touru od bardzo dawna
That Moment! (@SimonYatess - @MitcheltonSCOTT)#Giro #Giro101 pic.twitter.com/aDtfbaIX4e
— Giro d'Italia (@giroditalia) May 20, 2018
Choć wie, że całą zdobyta do tej pory przewaga może zostać całkowicie stracona już podczas dzisiejszej czasówki.
'Everything went perfectly'
— Eurosport UK (@Eurosport_UK) May 20, 2018
Simon Yates couldn't ask for any more during today's stage#Giro101 pic.twitter.com/T9jlaXOvPA
Przyznam, że na początku, nie do końca było mi po drodze za takim rozwojem spraw, bo po cichu, z grona wszystkich kandydatów, kibicuję jednak Dumolinowi. Jednak wczorajszy wywiad bezpośrednio po finiszu, w oczekiwaniu na dekorację, w którym łamał mu się głos, rozwiał wszelkie moje wątpliwości. Jak nie kibicować komuś kto wkłada w ściganie całe swoje serce? Tu wywiad już po dekoracji, również pełen emocji, choć bardziej opanowany.
🎙 @SimonYatess (@MitcheltonSCOTT) "I still don't know if the gap is big enough" | 🎙 @SimonYatess (@MitcheltonSCOTT): "Non so ancora se il vantaggio possa essere sufficiente" #Giro101 pic.twitter.com/rH5MVXxlJj
— Giro d'Italia (@giroditalia) May 20, 2018
Warto zwrócić uwagę, że Yates do tej pory nie miał ani jednej chwili kryzysu a taki każdemu się przydarza prędzej czy później, o czym doskonale wie cały Team Mitchelton-Scott
Tom Dumolin
Tom to zupełne przeciwieństwo Brytyjczyka. Chłodny, opanowany, lakoniczny. W sobotę pojechał 110% swoich możliwości. Szefowie Team Sunweb od początku mówili, że nie będzie on brał udziału w pogoni, ani żadnych akcjach, tylko będzie jechał swoje. W stylu Froome’a. Patrząc na waty. Zapewne z myślą o wtorkowej czasówce.
Piękna jazda w sobotę, nie znalazła swojej kontynuacji na etapie niedzielnym. I nie chodzi mi wcale o jego kryzys, z którego wybrnął bardzo ładnie. Narzekanie na brak współpracy w pogoni za Yatesem jest nieco niezrozumiałe, delikatnie mówiąc. Kto przy zdrowych zmysłach pomoże drugiemu zawodnikowi GC gonić lidera, dwa dni przed czasówką , w której ten jest zdecydowanym liderem? No właśnie.
Thibaut Pinot
Kolejny narzekacz bez powodu. Patrzy na Carapaza i Lopeza i lamentuje, na ich brak współpracy i wzajemną walkę. Liczył, że obaj odłożą walkę o lidera klasyfikacji młodzieżowej, tylko po to, żeby urwać jakieś sekundy z pokaźnej już straty do lidera?
Fabio Aru
W całym tym ferworze walki szkoda mi tylko Fabio Aru. Włoch przyjechał wczoraj ze stratą ponad 19 minut do czołówki. Jazda na takiej bombie, przez 3 podjazdy, na własnym podwórku, na oczach kamer do najprzyjemniejszych należeć nie mogła. Mam nadzieję, że uda mu się odbudować i wrócić silniejszym np. na Vueltę.
Sprinterzy
W minionym tygodniu dużo działo się nie tylko w górach. 101 edycja Giro to przebudzenie nowego sprintera – Sam Bennett z ekipy Bora Hansgrohe. Najpierw, nieco niespodziewanie, wygrał etap 7, odnosząc największe zwycięstwo w karierze. Następnie zwyciężył deszczowy etap 12 z metą na torze Imola. To drugie, choć w pięknym stylu, po niespodziewanym ataku kilkaset metrów przed metą, to jednak trochę pod nieobecność Vivianiego, który wcześniej został z tyłu peletonu.
Wielu od razu obwołało Irlandczyka rywalem Vivianiego do walki o koszulkę najlepszego sprintera. To tylko rozjuszyło Włocha, który dzień później pokazał, kto jest Królem Sprintu tegorocznego Giro. Co ciekawe rok temu Etap 13 również padł łupem lidera koszulki cyklamenowej z tego samego Teamu
2017 Giro d'Italia stage 13
— Quick-Step Cycling (@quickstepteam) May 18, 2018
vs
2018 Giro d'Italia stage 13
Photo: @GettySport pic.twitter.com/mJIMMb2JNG
A skoro już mowa o sprinterach (i Gavirii)
Ci którzy nie pojechali do Włoch, szlifowali formę przed Tour de France, ścigając się Kalifornii. Płynie stamtąd kilka bardzo ciekawych wniosków:
1. Młode pokolenie coraz mocniej rozpycha się na scenie.
Fernando Gaviria drugi rok z rzędu wygrywa co może. W ubiegłym roku przebojem wdarł się do sprinterskiej czołówki podczas setnej edycji Giro a w tym zdominował Wyścig na wschodnim wybrzeżu USA. Wygrał 3 etapy, zamykając okrągłą liczbę 30 zawodowych zwycięstw. Również Caleb Ewan jest głodny sukcesu, o który zaciekle walczył w Stanach i we Francji będzie groźnym zawodnikiem, z którym trzeba będzie się liczyć.
Nice, @FndoGaviria 😊#AmgenTOC pic.twitter.com/d0elpUgdAX
— Quick-Step Cycling (@quickstepteam) May 19, 2018
2. Kompromitacja Kittela
Rozbłysk argentyńskiej gwiazdy był jednym z główny powodów, przejścia Marcela Kittela do ekipy Katusha Alpecin. Wszyscy pamiętamy jego ubiegłoroczne sukcesy i wielki pech, który pozbawił go zielonej koszulki we Francji. Brak sukcesów wczesną wiosną, w wyścigach na bliskim wschodzie był studzony i miał nawet logiczne uzasadnienie. Jednak nieutrzymanie koła pociągowi bora-hansgrohe na 7 etapie ATOC to już moim zdaniem kompromitacja. Poniżej powtórka. Dla niecierpliwych – w 4’53” słychać strzały. Zawsze zostają role w reklamach szamponów do włosów.
3. Zniżka formy Sagana
Również bez formy wydaje się Peter Sagan. Do tej pory w Kalifornii odniósł 18 zwycięstw a w ubiegłym tygodniu na finiszach wyprzedzał go nawet wspomniany Caleb Ewan. Czy we Francji zobaczymy dawne oblicze Słowaka? To się okaże, pewne jest jednak, że zniżkę formy może mieć każdy, a jeśli trafia się raz na kilka lat to chyba nic w tym dziwnego. Swoją drogą coraz więcej specjalistów widzi go w przyszłym roku na Giro
Your 1-2-3 on stage 1 of the @AmgenTOC in Long Beach, California#atoc pic.twitter.com/Fiefr7l1WP
— veloimages (@veloimages) May 14, 2018
4. Koniec pecha Cavendisha?
Limit pecha wykorzystał chyba Mark Cavendish. Na jednym z etapów miał lekką „przycierkę” po której musiał wymienić tylko koło. Po pogoni i dojściu grupy uniknął większej kraksy, która zatrzymała większość drużyny Dimension Data. O walce na finiszu nie było mowy, ale biorąc pod uwagę jego tegoroczne przygody można nabrać optymizmu.
Generalka w Kalifornii
Dwóch młodziaków ze Sky było zbyt mocnych dla Tejaya van Garderena. Ten, choć poległ i wraca na tarczy to jednak po walce z oznakami dobrej formy, która może przynieść mu etap w lipcu. Wyścig w Kalifornii wygrywa Egan Bernal.
Egan Bernal secures victory in Tour of California --> https://t.co/XMW8H1OcrO #amgentoc #tourofcalifornia #amgentocwomen #teamsky #eganbernal pic.twitter.com/FbWwVNSdsd
— Gran Fondo (@GranFondoGuide) May 19, 2018
Niewiadomą pozostaje forma Rafała Majki, który w pierwszej części wyścigu walczył o czołowe lokaty, ale po czasówce był już raczej niewidoczny.
Na koniec coś lekkiego
Pamiętacie glebę Skujinsa w ubiegłym roku w Kaliforni? Jakże lepiej będzie wspominał tegoroczną edycję. Ci co nie pamiętają mogą nadrobić to TU
Zoncolan „Zoncolanem”, ale urodziny rządzą się swoimi prawami. Alessandro de Marchi z BMC
I jeszcze Nasi
Kasia Niewiadoma trzecia w generalce żeńskiego ATOC
Brak komentarzy