kolarstwo kobiet

Inside Cycling Donna

Inside Cycling Donna

Kolarstwo kobiet w ostatnim czasie zyskuje na popularności z godziny na godzinę, my nie zostajemy w tyle i ruszamy z nowym cyklem. Ola przedstawia swój subiektywny przegląd tego co było i niedługo będzie w kobiecym ściganiu. Na rozgrzewkę Macey Steward z Wiggle High 5 w drodze na Amgen Tour of California.

Wiosna, wiosna, ach to Ty

W tym roku warunki na trasach bywały tak ciężkie, że dziewczyny na mecie wyglądały jakby przejechały wyścig przełajowy. Podczas Strade Bianche najsłynniejszego zgona zaliczył Wout van Aert, ale babki po przejechanym wyścigu także opowiadały o „bombie stulecia”. Kaśka, jak zwykle pokazała klasę, na „białych drogach” zdobyła drugie miejsce (po raz trzeci!), a Trofeo Alfredo Binda, wygrała, tak jak lubi, z ucieczki. To jej pierwsze zwycięstwo w wyścigu World Touru.

Ardeńskie Klasyki

W komplecie w kobiecym kalendarzu istnieją dopiero od ubiegłego roku i ten właśnie rok najciekawiej przedstawia się w wynikach. Na każdym z trzech wyścigów podium wyglądało tak samo: 1. Anna van der Breggen, 2. Lizzie Deignan i 3. Kasia Niewiadoma. W tym roku nadal pierwsze miejsce należało do „Boel’s Girls”, ale w Amstel Gold Race miejsce Anny zajęła Chantal Black.

Anna van der Breggen

Niedościgniona liderka damskiego World Touru propagująca kolarstwo kobiet. Wygrała 4 z 12 wyścigów w tym roku. To jej kolejny tak udany sezon. Specjalizuje się w ucieczkach na górskich trasach, wygrywa etapówki, wyścigi jednodniowe, dobrze radzi sobie w TT. Nie przepada za finiszem sprinterskim, ale zwykle udaje jej się zostawić peleton wcześniej i samotnie dojechać do mety. W młodości trenowała głównie na płaskich, wietrznych trasach w okolicy rodzinnego Zwolle w Holandii, także wiecie, to że trenujecie na pozbawionych wzniesień Żuławach lub Mazowszu, wcale was nie tłumaczy. 100% holenderka, co widać na filmie, jak z Niki Terpstrą świętują wygraną na De Ronde.

Lotto Thuringen Ladies Tour

Ta 7-dniowa etapówka, mimo że znajduje się poza kalendarzem WT, to jeden z bardziej interesujących wyścigów tej części sezonu. Organizatorzy świetnie radzą sobie z promocją, filmy, trailery, highlightsy, ogólnie niezły poziom. W tym roku praktycznie każdy etap rozgrywał się na ostatnich metrach, dając miejsce do popisu sprinterkom. Także w klasyfikacji generalnej było bardzo ciasno, do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy która z dziewczyn zgarnie żółtą koszulkę. W pierwszej 5 powtarzały się takie nazwiska jak Coryn Rivera, Elena Cecchini, Lisa Brennauer, Ellen van Dijk. Ostatecznie najlepsza okazała się Lisa Brennauer, powtarzając swoją wygraną z ubiegłego roku. Świetnie jechały Gienia Bujak i Małgorzata Jasińska zajmując odpowiednio 7. i 8. miejsce. Na filmiku finisz 5. etapu z Jasińską na 3. miejscu podium, pokazał się także nasz Mat Atom Deweloper.

a tak dynamicznie czasówkę LTLT jechała Lisa:

A propos Coryn Rivery

W Europie sprinterskie odkrycie ubiegłego roku. Nikt nie chciał znaleźć się na finiszu z tym pociskiem, zresztą zasłużyła dzięki temu na przezwisko „pocket rocket” lub „little rocket”, analogicznie do Caleba Evana. Mało kto wie, że w USA zdobyła już 71 tytułów mistrzowskich w… szosie, MTB, przełajach oraz na torze. Tak to bywa w damskim kolarstwie. Dziewczyny mają podzielność uwagi i są wszechstronnie utalentowane. Początek tego sezonu nie był obfitujący w wygrane, Coryn obudziła się dopiero na wyżej wspomnianym Lotto Thüringen Ladies Tour zajmując podium na trzech etapach. Czekamy co będzie dalej.

 

Co nowego u Polek?

 

Katarzyna Pawłowska

W Emakuneen Bira, jednej z najstarszych i najbardziej prestiżowych damskich etapówek wygrała klasyfikację sprinterską.

Małgorzata Jasińska

Zmieniła drużynę, zmieniła podejście do jazdy i zajmuje coraz wyższe miejsca w coraz ciekawszych wyścigach. Nadal jej styl jazdy jest bardzo agresywny, katuje dziewczyny na podjazdach, ale teraz zostawia sobie trochę siły na koniec. W efekcie zaliczyła już kilka wyników w pierwszej 10, czekam z niecierpliwością na to, co będzie dalej!

Kasia Niewiadoma

Od kilku sezonów najlepsza Polska kolarka, w 2018 roku ma już na swoim koncie pierwsze zwycięstwa. Świetnego trzeciego miejsca na ardeńskich klasykach nie udało się jej niestety powtórzyć w tym roku, ale wiemy już, że  oprócz Women’s Tour obstawia też, prawdopodobnie jako liderka, Giro Rosę wraz ze swoją dobrą koleżanką Pauline Ferrand-Prévot. Dziewczyny na pewno coś ugrają! Tylko dlaczego większość komunikatów z Twittera i Intagrama Kaśki zajmuje jej chłopak Taylor Phinney? Chcemy więcej kolarstwa!

Jakie wyścigi warto śledzić w dalszej części sezonu?

 

Ovo Energy Women’s Tour

Zaczyna się już w tą środę! To kolejny niedawno powstały odłam znanej męskiej etapówki. Panowie ścigali się na Tour of Britain od około 50 lat, dziewczyny mają taką możliwość od 2014 roku, ale już wyścig zdobył miano jednego z ważniejszych w kobiecym kolarstwie i otrzymał zaszczytne miano „Women’s Tour”. W tym roku uwaga wszystkich zwrócona będzie na Kasię Niewiadomą, która w ubiegłym roku odważnie uciekła na… 47 km przed metą. Tak wspomina tą chwilę: „… to był moment w którym miałyśmy zrobić wachlarz, tylko że wiatr się zmienił – miał być boczny, a był przedni. Zaatakowałam, najgorsze, że nikt za mną nie pojechał, a wstyd było mi samej wrócić do peletonu.” W tym roku raczej nikt już nie zlekceważy jej ataku, a Ovo Energy za pomocą wizerunku Kaśki stara się przyciągnąć widzów. To będzie ekscytujące 5 etapów.

Giro Rosa

Czytaliście artykuł Michała o Monte Zoncolan? Wrota piekieł, Kaiser, „Pionowa Maracana”. To wszystko straszne, ale wiecie jak mówią, tam gdzie diabeł nie może, tam babę pośle. W nie jednym domu w tym czasie przydadzą się dwa telewizory, na jednym niech leci Tour, a na drugim Giro Rosa. Już wiemy, że będzie dużo Polek, wcześniej wspomniana Niewiadoma, Gienia Bujak, Gośka Jasińska i Kaśka Pawłowska. Giro Rosa to aż 10 etapów ścigania, na przemian górskich, płaskich, czasówka górska i TTT. Chcemy aby kolarstwo kobiet tak właśnie wyglądało!

La Course by Le Tour de France

Jednodniowy wyścig zaledwie 2 dni po Giro. Rok temu kończył się na Col d’Izoard. Wygrała go bezkonkurencyjna Annemiek van Vleuten. Tą samą trasę tego dnia pokonywał Tour i na Col d’Izoard tylko dwóch mężczyzn było tego dnia od niej szybszych, Warren Barguil i Romain Bardet. Możecie mówić, że to etapówka, że to zupełnie co innego, ale na mnie i tak to robi wrażenie!

Annemiek van Vleuten

35-letnia holenderka, Mistrzyni Świata ITT, to dowód że zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Od zawsze na szosie, specjalizuje się właśnie w czasówkach, ale na początku tego roku wpadła na pomysł, że weźmie udział w Mistrzostwach Świata na Torze. W wyścigu na dochodzenie zdobyła srebro. Do udziału w tak specjalistycznych zawodach namówił ją trzy lata temu… mechanik Mitchelton-Scott. W tym roku dwa razy zdobyła 3. miejsce w Ardenach, ale myślę, że na tym się nie skończy.

 

Co u młodzieży?

 

Letizia Paternoster

Zwycięstwo tej 18-letniej dziewczyny w Elsy Jackobs było zaskoczeniem również dla niej samej. Na tym samym festiwalu 2 lata temu Kasia Niewiadoma także odniosła jeden ze swoich pierwszych sukcesów. Polecam śledzenie dalszej kariery młodziutkiej Włoszki, myślę że przyciągnie ona do kobiecego kolarstwa całkiem pokaźną liczbę fanów, szczególnie płci męskiej i w Instagramowej popularności śmiało będzie mogła konkurować z Puck Moonen i Macey Steward.

Vi aspetto!! Sabato 7 aprile con partenza dal Mart di Rovereto! ❤️😘

Post udostępniony przez letizia paternoster (@letiziapaternoster)

Na koniec pozostając w sferze marzeń… chłopaki, który z was nie chciałby mieć na trasie swojego amatorskiego ścigu dopingu profesjonalnej drużyny kolarskiej?

2 komentarze
  • Justyna
    Opublikowane w 16:47h, 12 czerwca Odpowiedz

    Świetnie się czyta, brawo! Czekam na więcej :))

    • Michał
      Opublikowane w 19:45h, 12 czerwca Odpowiedz

      Dzięki, Ola zna kobiecy peleton jak mało kto 😉

Skomentuj