Szytka, królowa przełaju

Ogumienie przełajowe – Part 4: Szytka, królowa przełaju

Ogumienie przełajowe – Part 4: Szytka, królowa przełaju

 

Większość z nas szosowców jeździ już na przełaju. Wzrost popularności oraz swego rodzaju modę na CXa widać wyraźnie. Sporo z nas również próbuje swoich sił w zawodach. Pewnie i Ty startowałeś już w kilku wyścigach i nadszedł ten czas. Moment poszukiwania i kombinowania gdzie by tu znaleźć więcej szybkości oraz przyczepności. Po prostu urwać kilka cennych sekund. Na PPCX wszędzie dookoła szytki, więc czemu by nie spróbować?
Jeśli chcesz jeździć na najlepszym co oferuję ogumienie przełajowe szytki są zdecydowanie dla Ciebie. Jednak, zanim wybierzesz się na zakupy, dobrze jest poznać kilka podstawowych faktów. Ten praktycznie przestarzały już system, nastręczający często wiele problemów w dalszym ciągu prezentuje niedoścignione przez nowsze konstrukcje zalety. Większość z nich zawarliśmy w jednym z poprzednich artykułów, który znajdziesz tutaj. Mimo to, warto podsumować korzyści jakie daje nam szytka jak i problemy, z którymi się wiąże.

 

Podstawowa zaleta to koła. Są zdecydowanie lżejsze, sztywniejsze oraz bardziej wytrzymałe od clincherów. Szytka, sama w sobie jest lekka oraz dużo bardziej sprężysta. Pozwala poruszać się w zakresach ciśnienia niedostępnego dla żadnego innego systemu, a jak wiadomo w przełaju less is more. Dzięki temu zyskujemy znacznie lepszą pracę ogumienia w zakrętach, nieporównywalnie większą trakcje oraz poprzez lepsze przyleganie do wyboistej nawierzchni mniejsze opory toczenia. W gratisie jeszcze zwiększony komfort. Nie są one niestety pozbawione wad, podstawowe to cena i czas. Koszt szytki jest wysoki, zaś czas potrzebny do jej prawidłowego naklejenia bardzo długi w porównaniu do zmiany opon. Natomiast, w przypadku awarii często musimy powiedzieć jej do widzenia i zacząć rozglądać się po promocjach za nową. Zatem czy warto? Moim zdanie zdecydowanie tak! Może nie na co dzień lecz do kół wyścigowych/niedzielnych jak najbardziej. Jeśli możecie sobie na to pozwolić – na pewno nie pożałujecie.

Wbrew pozorom producentów szytek przełajowych, na które warto zwrócić uwagę jest dość sporo a różnice między nimi są dość znaczne. Większość zawodników oraz ambitnych amatorów stosuje produkty od A. Dugast, FBM, Challenge. Niekiedy pojawia się również TUFO, Clement (produkowany przez TUFO) oraz Vittoria. Z tych producentów wyróżnić możemy produkty TUFO, które jako jedyne z powyższych nie maja naklejanego bieżnika na oplot lecz są wulkanizowane. Skutkuje to znacznie większą wytrzymałością lecz nie są one tak przyczepne, posiadają mniejsze wartości TPI i są odczuwalnie dużo mniej sprężyste. Zatem skupmy się na pozostałych producentach, przecież szukamy tego co najlepsze. Poniżej krótkie zestawienie czym charakteryzujące się szytka poszczególnych producentów.

  • A. Dugast – bawełniany oplot, bieżnik naklejany, brak impregnacji
  • FMB – bawełniany oplot, bieżnik naklejany, impregnowana fabrycznie
  • Challenge – oplot bawełniany, poliestrowy, jedwabny w zależności od modelu. Bieżnik naklejany, brak impregnacji
  • Vittoria – oplot bawełniany, bieżnik naklejany, impregnowana fabrycznie

 

Informacja z czego i jak wykonano szytkę jest bardzo cenna, gdyż wskazuje nam sposób obchodzenia się z nią. W przypadku kiedy szytka jest bawełniana konieczna jest jej impregnacja jeszcze przed pierwszym użyciem. Najpopularniejsze preparaty na rynku to Aquasure lub lateks w płynie dostępny w większości budowlanych marketów. Impregnaty do podług namiotów również zdadzą egzamin. Oploty poliestrowe teoretycznie nie wymagają impregnacji, gdyż nie chłoną wilgoci i brudu tak jak bawełna nie parcieją również tak szybko. Natomiast w długim okresie również i one ulegną zniszczeniu. Dlatego dla bezpieczeństwa najlepiej zaimpregnować każdą szytkę, która nie posiada impregnacji fabrycznej. Zadanie proste i do wykonania przez każdego. Wystarczy impregnat, pędzel, dobrze wentylowane oraz oświetlone wnętrze. 30min i gotowe.

szytka, królowa przełaju

 

Wszyscy wyżej wymienieni producenci stosują w swoich produktach dętki lateksowe. Dzięki nim sprężystość oraz przyczepność szytek jest jeszcze lepsza. Należy jednak wziąć pod uwagę, że z tego typu dętek powoli lecz sukcesywnie schodzi powietrze. Zatem jeśli po dwóch dniach bierzesz przełaja zawsze pamiętaj aby dopompować powietrza. Jest to normalna sytuacja, nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek dziurą itd. Natomiast kiedy już się takowa przytrafi istnieje możliwość uszczelnienia jej sealantem znanym z rozwiązań tubeless. Z doświadczenia radzą sobie one z większością dziur powstałych przez mocne dobicia. Pamiętać należy aby koniecznie nie zawierał amoniaku gdyż sklei nam dętkę. Bezpieczny dla lateksu będzie np. produkt Caffelatex od Effetto Mariposa. Jeśli dętka nie nadaje się do naprawienia istnieje możliwość jej wymiany. Serwis oferuje nam firma A. Dugast za drobną opłatą plus koszt wysyłki do Holandii.

 

Ręcznie wykonanych szytek dotyczy pewna ciekawostka. Są one podatne na proces starzenia. Podobnie jak dobre wino zyskują z wiekiem. Nie mówimy tu oczywiście o wielu latach leżakowania, lecz dobrą praktyką jest odczekanie 6-9 miesięcy do przyklejenia. Powodów jest kilka, główne z nich to proces wiązania i odparowywania niechcianych substancji z kleju, którym przytwierdzany jest bieżnik do oplotu. Również guma z naturalnego kauczuku tworząca bieżnik z czasem robi się przyczepniejsza oraz bardziej odporna na przebicia, nacięcia itp. W idealnym świecie dobrze byłoby zaopatrzyć się w szytki na koniec sezonu przełajowego i przechować je do kolejnego. Oczywiście w odpowiednich warunkach czyli w temperaturze pokojowej, lekko napompowane, leżące na boku. Potem zostaje tylko naklejenie, impregnacja i w błoto! Temu zagadnieniu poświęcimy kolejną część cyklu.

szytka, królowa przełaju
Brak komentarzy

Skomentuj