
02 Lis Test Rondo Ruut CF2
Sezon przełajowy w pełni. Większość z nas, fanów jazdy na szosie, chowa się do lasu lub myśli o startach na trasach CX. Jest to idealny moment aby przyjrzeć się z bliska jednemu z najgorętszych rowerów polskich producentów ostatnich lat, jeśli nie w ogóle. Mowa oczywiście o maszynie zbudowanej i zaprojektowanej w Trójmieście, która święci trumfy również na arenie międzynarodowej, o czym świadczą liczne nagrody. Przed Wami test Rondo Ruut CF2, bo o nim mowa.
Szymon Kobyliński wraz z Tomkiem Cybulą trafili idealnie w moment rozkwitu rynku graveli na świecie. Aktualnie każdy liczący się producent posiada lub wprowadza tego typu rowery. Jedne to lekko zmodyfikowane szosówki/przełaje, inne zaś to konstrukcje zbudowane od postaw z jasnym założeniem. Na pierwszy rzut oka widać, że w przypadku marki Rondo nikt nie chciał iść na łatwiznę. Po przetarciu szlaków rowerem RAG powstałym w siostrzanej NS Bikes nie mogło być inaczej. W przypadku CF2 projektanci poszli nawet o krok dalej. Do pojawiającej się już na rynku uniwersalności w zastosowaniu oraz doborze wielkości kół/ogumienia dodali coś czego jeszcze nie było, zmienną geometrie realizowaną za pomocą innowacyjnego widelca TWINTIP! Nie bójmy się tego powiedzieć, mamy tu do czynienia z wizjonerstwem, a to ku radości założycieli Rondo przekłada się na ogromne zainteresowanie i popyt, którego im szczerze gratulujemy.
Frameset oferowany przez Rondo zarówno w wersji CF1 jak i CF2 jest identyczny poza dedykowanym malowaniem. Zaprojektowany tak, aby przyjąć szeroki wachlarz ogumienia, od klasycznych szosowych opon po 40mm w kole szosowym, a w przypadku kół 650b aż 57mm. Umożliwia to zastosowanie asymetrycznych tylnych widełek znanych chociażby z produktów Open Cycles. Dodatkowo rama została wyposażona w będące standardem wśród graveli hamulce tarczowe wraz ze zintegrowanymi osiami. Główka sterowa taperowana dla zwiększenia sztywności oraz wewnętrze prowadzenie przewodów wieńczy całość. Rama, co warto podkreślić, wykonana jest bardzo starannie, w połączeniu z charakterystyczną górną rurą może się podobać. Jest nowocześnie. Pokazując Ruut`a zarówno rowerowym znajomym jak i laikom nigdy nie padło negatywne słowo. Rower podoba się wszystkim.
Bardzo ciekawie robi się, gdy przechodzimy do widelca. To właśnie dzięki niemu mamy możliwość zmiany geometrii w zależności od naszych upodobań. Rower można ustawić na dwa sposoby: tak zwany tryb race/low lub endurance/high. Wbrew często słyszanym wyobrażeniom nie jest to proces, który zajmie nam minutę. Wymagane jest przestawienie specjalnych insertów oraz montaż odpowiedniego adaptera do zacisku hamulca w zależności od wybranej pozycji. Zajęło mi to kilkanaście minut, co będąc szczerym, nie jest czasochłonne biorąc pod uwagę jak wielkie zmiany w odbiorze Ruut`a wprowadza. Jednakże jest we mnie obawa, że wielu jego nabywców ustawi widelec raz i tak już zostanie. Tym samym zamykając sobie drogę do uniwersalności jaką ten rower oferuje. Dodatkowo, widelec ma możliwość montażu bagażnika co poszerza jego zastosowanie.
Testowany przez nas model Rondo Ruut CF2 wyposażony jest w znakomicie sprawujący się napęd SRAM RIval 1×11 sparowany z tarczowymi hamulcami hydraulicznymi tej samej serii. Przednia zębatka 40T w połączeniu z kasetą 10-42T oferuje zadowalający zakres w każdych warunkach, kolejny ukłon w stronę uniwersalności. Mankamentem mogą być duże przeskoki pomiędzy przełożeniami lecz użytkownicy 1×11 powinni być z tym zaznajomieni. Dla zwolenników 2×11 rama Ruut CF2 pozostawia taką możliwość co w przypadku nowych konstrukcji gravelowych nie jest oczywiste. Koła sygnowane marką Rondo zdają się być ciężkie, biorąc pod uwagę sztywność i właściwości ramy, która zachęca do zrywów. Założone na nie opony Panaracer Gravel King SK sprawują się dobrze w łatwych i średnich warunkach. W przypadku odcinków błotnistych pozostawiają sporo do życzenia. Niestety, nie można mieć wszystkiego. Rekompensują za to niskimi oporami toczenia na ubitych drogach nawet przy ciśnieniu poniżej 1,8b. Kokpit z rozgiętą u dołu kierownicą poprawia stabilność w dolnym chwycie a siodełko Fabric jest jednym z najwygodniejszych jakie miałem pod sobą. Biorąc całość wyposażenia pod ocenę jest naprawdę bardzo dobrze.
Przejdźmy do tego co najważniejsze w rowerze czyli do wrażeń z jazdy. Przesiadając się z prywatnej, typowo przełajowej konstrukcji, miałem pewne obawy. Czy Rondo Ruut będzie wystarczająco zwinny, aby radzić sobie z krętymi trasami oraz mocno dynamicznymi singlami? Czy jego wyróżniająca cecha, jaką jest Vario Geo Concept, spełni pokładane w niej nadzieje? Odpowiedź jest jedna, zdecydowanie tak. Swoją przygodę zacząłem od widelca ustawionego w tryb „low”. Rower okazał się bardzo zwinny i zwrotny. Szybko i pewnie reaguje na polecenia. Całość konstrukcji sprawia wrażenie bardzo sztywnej, duża w tym zasługa konstrukcji ramy w technologii EPS oraz sztywnych osi. Od razu pojawiła się myśl, że nie tego spodziewałem się od konstrukcji celującej w rynek gravel. Szybkie, kręte single były przyjemnością, rower reagował bardzo posłusznie i zawsze jechał tam gdzie chciałem pozostawiając przy tym sporo komfortu. Ciężko stwierdzić czy jest to zasługa opon szerszych niż typowo przełajowe 33mm czy konstrukcji ramy, ale ilość wibracji na doskonale znanych mi trasach wydawała się jakby mniejsza. Na bardzo sztywnych podjazdach rama odznaczała się przyzwoitą sztywnością i zachęcała do depnięcia, gdyby nie wspomniane już ciężkie koła.
Po kilku godzinach jazdy na przełajowej rundzie oraz TPKu przyszedł czas na zmianę geometrii w tryb „high”. Od razu dało się odczuć wyżej uniesioną kierownicę i bardziej zrelaksowaną pozycję. Rower na tych samych odcinkach zrobił się jeszcze bardziej stabilny co szczególnie dało się odczuć na wymagających zjazdach, nie tracąc przy tym wiele ze swojej zwinności. Co ciekawe, zachęcał do szybszej jazdy szczególnie na w miarę prostych odcinkach oraz w dół. Oczywiście minimalnie dało się odczuć na agrafkach i szybkich, ciasnych zakrętach, że rower potrzebuję więcej miejsca, lecz nie w dramatyczny sposób. Dla większości jego przyszłych użytkowników pewnie będzie to docelowe ustawienie gdyż wydaje być się bardzo fajnym balansem pomiędzy zwrotnością, a stabilnością. Ustawienie „high” zdecydowanie dało uczucie przesunięcia granicy stabilności w tą dobrą stronę. Rower stał się jeszcze bardziej pewny i wyważony.
Po kilku dniach od jazdy Rondo Ruut CF2 w głowie mam głównie jedno słowo. Uniwersalny. Jednocześnie czuć, że jest to rower czysto sportowy i do tego celu został stworzony. A te dwie cechy bardzo rzadko chodzą w parze. Jestem pewien, że dla wielu z nas mógłby być to jedyny rower. Oczywiście nie zastąpi on szosy, przełaja oraz MTB w sposób idealny, ale pozwoli nam na naprawdę dużo. Jego uniwersalność, jakość wykonania oraz zastosowane technologie, które aktualnie są topem w wielu segmentach nie pozostawiają złudzeń, mamy do czynienia z maszyną światowego formatu, która jest skazana na sukces. Nie dziwią przyznawane nagrody. Dzięki wizji i odwadze kilku ludzi powstało coś co zdecydowanie chciałbym mieć i jestem pewien że nie tylko ja.
- Model: Rondo Ruut CF2
- Cena: 11 999 zł, Rondo, www.rondo.cc
- Rama: carbon EPS
- Przedni widelec: carbon, carbonowa stożkowa rura sterowa 1.5 – 1.125
- Koła: Rondo Ruut (15×100 / 12×142 mm) tubeless ready
- Opony: Panaracer Gravelking SK TLC 700x40C (462 g, dętka 137 g)
- Korby: SRAM Rival 1 40 z. (172,5 mm)
- Łożyska suportu: FSA Press-Fit
- Kaseta: SRAM XG-1150 (10-42) 11-rz.
- Łańcuch: SRAM PG-1130
- Przerzutka tył: SRAM Rival 1
- Manetki: SRAM Rival 1
- Hamulce: SRAM Rival HRD, tarcze SRAM Centerline 160 mm
- Kierownica: Rondo, 420 mm, zasięg 80 mm, głębokość 150 mm
- Wspornik kierownicy: Rondo CF2, 110 mm
- Łożyska sterów: 1i1/8”-1i1/2”
- Wspornik siodełka: Easton EA50, 27,2×350 mm
- Siodełko: Fabric Scoop, pręty Cr-Mo
Dziękujemy http://velomania.cc za użyczenie roweru do testów.
Brak komentarzy