
12 Wrz Trasy konkurencji czasowych w Bergen
Czas ucieka…widniał kiedyś napis na zegarach. W Bergen, dla zawodniczek i zawodników startujących podczas jazdy indywidualnej, próbujących zaoszczędzić każdy ułamek sekundy, tykać będzie Szwajcarski Tissot. Trasy konkurencji czasowych w Bergen dla tej konkurencji różnią się nieco od siebie dla poszczególnych kategorii wiekowych, jak i płci.
Każdy wyścig klasyczny jest inny niż wszystkie, ten zaś różnić się będzie od zeszłorocznego praktycznie wszystkim. Zacznijmy od „rozjazdu”. 40km dojazdowych dla Elity mężczyzn oraz Juniorów do rundy, która przebiega w mieście. Owe 40km nie jest zbyt wymagające, bez szczególnych podjazdów czy większych niespodzianek, ot taki wstęp żeby się peleton ułożył czy może jakaś pierwsza ucieczka zawiązała. Po takiej „rozgrzewce” kolarze wjadą prawie na początek rundy na której wszystko się zmieni!
„Podstawowa runda”, którą organizatorzy określili jako krótkie okrążenie (16.1km) to w zasadzie trasa rundy startu wspólnego z wyłączeniem podjazdu pod Salmon Hill. Taką rundę pokonywać będą juniorki podczas swoich zmagań, zaś juniorzy i elita kobiet będą mieli wersję wydłużoną do 21,1km o znaczący (1,4km / 7,2%) podjazd Birkelundsbakken, na którym nachylenie w końcowej części sięga 16%!!! Podjazd byłby ciekawszy nawet od Salmon Hill gdyby usytuowano go na rundzie startu wspólnego, jednak jest trochę zbyt daleko położony od centrum miasta, a dalsza część, czyli późniejszy zjazd nie tak techniczny jak z „Łososiowej Góry”. Początkowe 500m łagodnie (5%) wznosi się szeroką drogą by nawet na chwile opaść, odpuścić przed kolejnymi 900m, gdzie już tylko będzie coraz stromiej i stromiej… Dalsza część trasy to długi, prosty zjazd o łagodnym nachyleniu wiodący aż do miasta, łączący się z rundą krótszą. Kolejna kategoria czyli mężczyźni do lat 23 mają do pokonania jedno krótkie i jedno wydłużone okrążenie co daje łącznie 37,2km, tak więc będą mieli dystans dłuższy niż elita mężczyzn.
Zanim przejdę do tej najważniejszej kategorii, słów kilka należy się jeszcze trasie drużynowej jazdy na czas, której start zaplanowano z Ravnanger na wyspie Askoy. 42,5km do pokonania w mocno pofałdowanym terenie, gdzie usianych jest mnóstwo hopek od 50 do 70m w pionie, nie będzie należało do łatwych. Na trzydziestym kilometrze drużyny dojadą do podnóża Birkelundsbakken i kolejne kilometry pokonają zgodnie z trasą wydłużonej wersji okrążenia z finiszem na Festplassen.
Dla elity mężczyzn organizatorzy zafundowali coś specjalnego! Po przejechaniu niecałych dwóch rund krótkich i wjechaniu na odcinek bruku przy Floybanen (kolejka wjeżdżająca na górę) , czekają na nich serpentyny do góry powyżej stacji, by ostatecznie wspiąć się na sam szczyt Mount Floyen która sięga 316m n.p.m.(wysokość stacji kolejki) !!! Mount Floyen jest jednym z siedmiu szczytów otaczających Bergen, w najwyższym punkcie ma 399m n.p.m. i sąsiaduje z najwyższym w okolicy Ulriken (643m n.p.m.) Długość podjazdu to 3,4km o średnim nachyleniu 9,1% z kilkoma momentami 15%!
Pierwsze wiraże są bardzo ciasne, po 180 stopni, z pewnością będą bardzo widowiskowe dla kibiców. Dalsza część wiodąca do pośredniego przystanku Floybanen to długa kilkusetmetrowa prosta, gdzie nachylenie trzyma caīy czas kolo 10-12%. Powyżej przystanku 6 serpentyn i teren nieco się wypłaszcza dając lekkie wytchnienie, ale to dopiero połowa podjazdu. Na kolejnym odcinku kolarze wjadą w wąską drogę zwykle niedostępną dla samochodów, mijając stadion lekkoatletyczny (tu znowu większa stromizna). Największa trudność tej góry czeka na 700-800m do mety, gdyż w tym właśnie miejscu nie dość że są ciasne zakręty, to stromo na około 15-17% przez jakieś 200-300m no i zmęczenie sięgające zenitu bo to już ostatni kilometr tasy. Finałowe 400m to już tylko średnio 5,5% pod górę, aż do momentu kiedy wyłoni się końcowa stacja i linia mety. Tłumnie przybywający w to miejsce turyści zazwyczaj zasiadają we Floyen Folkerestarant na kawie i ciastku, ciesząc oczy panoramą na całe Bergen i okolicę (przy dobrej pogodzie rzecz jasna), tym razem jednak czekają ich zupełnie inne emocje. Każdy kibic jak i każdy kolarz liczyć będzie tego dnia, jak ucieka czas.
Brak komentarzy